Woskowanie – ochrona lakieru
Woskowanie samochodu to świetny sposób na zachowanie jego zdrowego lakieru i – co za tym idzie – zdrowej blacharki. Woskowanie wydaje się prostą czynnością i taka w rzeczywistości jest. Ale "szkół woskowania samochodu" jest tyle, ile osób zajmujących się Car Detailingiem. Do tego dochodzą setki produktów, jakie można zakupić w sklepach obecnie. Do różnych rodzajów lakierów, do ich wieku itd. Ja jestem zwolennikiem teorii, że nie ma sensu komplikować rzeczy, które są proste. Dlatego przedstawię Wam swoją procedurę woskowania samochodu.
Etap I
Samochód przed woskowaniem należy dokładnie umyć. Jako „dokładnie” - rozumiem – ręcznie. Ani myjnia bezdotykowa nie zapewni nam porządnie umytego wozu, ani nie zrobi tego myjnia szczotkowa. Samochód myjemy wodą z szamponem samochodowym, przy użyciu frędzlowej rękawicy z włókiem mikrofibra. Wszystkie zakamarki szorujemy dokładnie, ale bez ścierania "na siłę". Jeśli jest jakiś mocno przyklejony osad – zwłaszcza z dołu samochodu, to możemy użyć w tym miejscu produktów typu „tar remover”, usuwających smołę, fragmenty klocków hamulcowych i innych, trudnozmywalnych zanieczyszczeń. Szampon spłukujemy wodą. Wycieramy samochód ręcznikiem (można kupić stare ręczniki w sklepach typu „szmateks”). Pozostawiamy na dwie godziny (najlepiej w garażu) aby całkowicie wysechł.
Etap II
Dobieramy wosk. Tutaj właśnie nie widzę sensu stosowania wielkiej filozofii. Mamy na rynku różne woski, z różnych tzw. „półek cenowych” - lepsze i gorsze. Najdroższy, jaki widziałem to koszt rzędu 1100 zł za opakowanie 236 ml, firmy Zymol. Ja osobiście używam wosków, których cena oscyluje w granicach 150 zł za puszkę. Są wydajne i wystarczają na bardzo długo. Do wosku potrzebna nam gąbka, do jego nakładania oraz szmatki do spolerowania. Więcej filozofii tutaj nie ma. Gąbki są dodawane do każdej puszki wosku, można je dokupić także osobno. Warto mieć kilka i po każdym woskowaniu je prać – są wielorazowego użytku.
Etap III
Woskujemy! Tutaj właśnie jest najwięcej „szkół” nakładania. Na youtube znajdziecie wiele filmów instruktażowych, pokazujących jak to robić. Ja uczyłem się woskować, od mistrzów tej sztuki, dawno temu – od Amerykanów. Wówczas detailing i woskowanie nie było w Polsce zbyt popularne. Szczerze mówiąc, mało kto w ogóle wiedział po co to robić. Amerykanie zawsze dbali o swoje klasyki i nawet na wielu filmach z zza oceanu przewijają się motywy, gdzie ktoś spędza pół wolnego dnia przy swoim ukochanym samochodzie, doprowadzając go do maksymalnego połysku. Jak widzę detailerów, nakładających wosk wiertarką, albo polerką, to aż mnie boli. Wosk nakładamy ręcznie! Najpierw nabieramy odrobinę wosku na gąbeczkę, a następnie, bardzo lekko dociskając, rozprowadzamy go okrężnymi ruchami po karoserii. Nakładamy na pojedyncze fragmenty samochodu: na drzwi, na błotnik, maskę itd. Odczekujemy chwilę (przeważnie produkt, którego używamy ma napisane na opakowaniu ile trzeba odczekać), a następnie spolerowujemy szmatką, tak by nie zostały smugi.
Etap IV
Możemy cieszyć oko swoim błyszczącym cackiem. Ale największą zaletą wosku jest to, że naprawdę chroni on lakier. Głównie przed kwaśnymi deszczami, promieniowaniem UV oraz wszelkimi mikrourazami od piasku, pyłów i innych cząsteczek, z którymi jest styczność w czasie jazdy. Wierzcie mi: samochody, które są regularnie woskowane mają lakier w o wiele lepszej kondycji, niż te, których właściciele o niego nie dbali.