• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Stare Mercedesy!

Swego czasu Mercedes doprowadził swoje produkty niemalże do technicznej doskonałości. Samochody te były bezpieczne, komfortowe, niesamowicie niezawodne, a ich wygląd ciężko było skrytykować za cokolwiek. Wyróżniały się na drogach dyskretną elegancją i klasą. Obecnie cieszą się drugą młodością nie tylko jako youngtimery, ale wciąż jako samochody używane na co dzień, bijąc na głowę trwałością i użytecznością współczesne produkty.

Kategorie postów

  • filmiki z epoki (3)
  • jak dbać (3)
  • modele (11)
  • wiedza niekoniecznie oczywista (5)
  • zakup klasycznego mercedesa (2)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Wiedza niekoniecznie oczywista

Mercedes jako youngtimer

 

 

Co to w ogóle są youngtimery? Wg. Różnych definicji są to auta, które przekroczyły 25 lat, a jeszcze nie ukończyły 50-tki. Ja jako „youngtimer” uważam właśnie coś pośredniego, pomiędzy samochodami uznawanymi za „współczesne”, a samochodami, które są hodowane w garażach i traktowane jak „antyki”. Ja uważam, za youngtimery samochody starsze wiekiem, które są użytkowane na co dzień – prosta i krótka definicja. Jako że trochę znam „światek” tego typu pojazdów, a sam jestem Mercedesiarzem, to chciałem napisać o tym kilka zdań. Poniekąd w światowej motoryzacji termin „youngtimer” pochodzi z Niemiec – zgadnijcie dlaczego! ;-)

 

Mercedes jako youngtimer

 

 

Moim zdaniem inspiracją był fakt, jakim jest „cykl życia” niemieckich samochodów. Są dobrze znane na całym globie z tego, że są solidne, niezawodne i znacznie lepiej znoszą próbę czasu w porównaniu z samochodami pochodzącymi z innych państw. Zresztą niemieckie auta mają rzeszę fanów na całym świecie, właśnie z tego powodu. Z kolei, nasz – europejski rynek samochodowy - w pewnym momencie, zapełnił się dobrze utrzymanymi, starszymi samochodami, którymi wielu ludzi chciało jeździć. Nie chodziło bynajmniej tylko o ich wartość rynkową, na tle nowych modeli. W końcu starsze samochody są bardziej oryginalne, ładniejsze i przyciągają wzrok bardziej, niż nowoczesne samochody, jakie widzimy na drogach. Okoliczności te wytworzyły specyficzną sytuację na rynku. Znalazły się bowiem na nim bardzo dobre samochody, które miały około 20 lat. Nie były drogie, świetnie wyglądały i były w niezłym stanie. Nie były to jeszcze „klasyczne samochody”, ale ludzie je kupowali do codziennego użytku. W przeciwieństwie do nowych samochodów, starsze samochody jakoś bardziej przywiązują swoich właścicieli. Stąd też stawały się autami osób, które o nie po prostu z chęcią dbały. Nie mam tu oczywiście na myśli Januszy, kupujących za 600 zł Poloneza Caro do wożenia cebuli na targowisko, żeby „nowego” Passata kombi nie „zafajdać”.

 

Mercedes jako youngtimer

 

W tym miejscu chciałem zauważyć co w tej tematyce ma marka Mercedes? Otóż ma – bardzo wiele. Jeszcze 30 lat temu, w czasach PRL, Mercedesy były samochodami, które były wyśnione nie tylko dla kogoś, kto nie mógł pozwolić sobie na „Malucha”, ale nawet dla tych, którzy wozili się Volkswagenem. Do tego dochodzi fakt, że Mercedesy kilkadziesiąt lat temu, były bodaj najtrwalszymi samochodami, jakie kiedykolwiek produkowano. Ich ceny obecnie są takie, że W124, albo W201 można w dobrym stanie nabyć już za kwotę, która jest połową wartości „nowego pierdzigówna” z litrowym silniczkiem, kartonowym nadwoziem i kształtem „jajeczka”. Takiego które nie jest ani bezpieczne, ani wygodne, ani niezawodne. Szczerze mówiąc, to nie jest nawet tanie w utrzymaniu, mimo małej jednostki napędowej pod maską. Mówiąc krótko – stary Mercedes dzisiaj bije na głowę użytecznością współczesne auta, a na dodatek jest o wiele ładniejszy, fajniejszy i kosztuje mniej. Dlatego w wielu krajach, także w Polsce Mercedesy stanowią większość pośród wszystkich youngtimerów jeżdżących po ulicach. Śmieszy też sytuacja ze zlotów starszych samochodów. Mercedesy 30-40 letnie, które tam przyjeżdżają, to auta najczęściej używane na co dzień. Natomiast inne marki – czasami ktoś garażuje Fiata, Ładę, czy Audi – jeździ nią tylko okazyjnie. Ich właściciele w modelach mających ledwo ponad 20 lat chwalą się, że to dopiero 3 lakier, silnik miał dopiero dwa remonty, zawieszenie ma dopiero 7 raz wymienione wahacze...

Mercedes jako youngtimer

 

Witamy w świecie youngtimerów!

 

09 maja 2020   Dodaj komentarz
wiedza niekoniecznie oczywista  

Mercedes benz na taksówce

 Jaki jest „idealny samochód” wg. producenta, a jaki wg konsumenta? Według producentów – idealny samochód to: „Nowy design”; „Atrakcyjna, sportowa sylwetka”; „Luksusowo wykończone i bogato wyposażone wnętrze”; „Drapieżny styl”... blablabla. A jaki samochód chciałby mieć konsument? - Niezawodny, bezpieczny i tani w utrzymaniu.

 Taksówkarze, jak mało kto, zdają sobie sprawę, co tak naprawdę ważne jest w samochodzie osobowym. Często to ich drugi dom. Dom i praca jednocześnie. Do tego w ich zawodzie dochodzi jeszcze jedna wartość – auto musi być wygodne, nawet gdy siedzi w nim pięć osób. Tanie w utrzymaniu – każdy kto miał MB Diesla wie o czym mowa. Stąd miliony taksówkarzy na świecie korzystały, bądź dalej korzystają ze starych Mercedesów. To bodaj jedyne samochody, które łączą w sobie wszystkie cechy samochodu idealnego w użytkowaniu.

 Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes 190, Mercedes Taxi, W124 taxi, W123 taxi

 

W każdym mieście jeżdżą TAXI W124, W201, W210 (pierwsza seria) oraz zdarzają się jeszcze, nawet w naszym kraju W123. W moim mieście miałem okazję poznać osobiście panów taksówkarzy wożącymi się Mercedesami. Nie łudźcie się – oni o te auta nie dbają! Samochody te są zapuszczone w sposób, w jaki wydaje się to niemożliwe. Nie mówię tu tylko o serwisowaniu, które wygląda tak, że w razie awarii umożliwiającej jazdę, ściąga się mechanika, albo kolega z postoju holuje do najbliższego zakładu "druciarskiego". Mówię o tym, że jakiekolwiek dbanie o te samochody jest pojęciem nieznanym. Włącznie z myciem i sprzątaniem wnętrza. W niektórych na dywanikach leżą pety, tapicerka jest przesiąknięta... wszystkim. Kto widział ten wie! Kto jechał na taxi w starym Mercedesie w ostatnich 15 latach i był on zadbany – wyjątek potwierdza regułę.

 

Mając na uwadze charakter mojego bloga przytoczę kilka sytuacji z taksówkarzami, których byłem świadkiem u mojego mechanika specjalizującego się w naprawach Mercedesów

 

 Sytuacja I

 Taksówkarz, który lata temu sam sprowadził „Budynia” 250D w automacie, z przebiegiem (w chwili sprowadzenia w drugiej połowie lat 90-tych: 1 300 000 km), obecnie ponad 2 600 000 km (facet zna prawdę, sam mało na taxi jeździ, bo jest byłym wojskowym na emeryturze) narzeka, że musi za naprawę skrzyni zapłacić 400 (słownie: czterysta) zł. Na pytanie mechanika: „Kiedy ostatnio wymieniałeś olej w skrzyni?” odpowiada: „A ze trzy - cztery lata temu.”

 Sytuacja II

 Tekst u mechanika: „Potrzebuję pieniędzy, bo córka za mąż wychodzi. Nie znacie jakiegoś dobrego miejsca do stłuczki? Bo w tych znanych już mnie Policja kojarzy.”

 Sytuacja III

 Mechanik: „Wymieniłbyś w końcu tą sprężynę z przodu, bo przecież Ci pękła półtorej roku temu.” Taksówkarz: „Na przeglądzie nie zauważyli. P#$^# to!”

 Sytuacja IV

 Taksówkarz jeżdżący „budyniem” w stanie „katastrofa” pyta mnie czy nie chcę go odkupić, po czym dodaje: „On ma dopiero przejechane 300 tysięcy. Wiesz Pan ile taki jeszcze pojeździ?”

 Sytuacja V

 „Za ile mnie Pan pospawasz podwozie i wstawki na tylne błotniki? W trzech stówkach się zmieszczę?”

 Sytuacja VI

 „Potrzebuje kupić używane klocki hamulcowe. Najlepiej TRW. Nie macie czegoś z tych gratów, co tu stoją?”

 Sytuacja VII

 „Panie, a taniej nie będzie?”

 Sytuacja VIII

 „Kieeedyś to było! Teraz klient, to nie klient. Kiedyś do Warszawy się ludzi woziło, za komuny.”

Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes 190, Mercedes Taxi, W124 taxi, W123 taxi

 Reasumując - „złotówy” jeżdżące Mercedesami „z epoki” na taksówkach, kręcą po mieście 300-400 km na dobę. Nie dbają, nie doinwestowują. Rdzę, która wyłazi w miejscach gdzie było „naprawiane po stłuczce” zamalowują wałkiem z najtańszym lakierem z OBI. Ale... jaki inny samochód wytrzymałby takie traktowanie?

 

02 maja 2020   Dodaj komentarz
wiedza niekoniecznie oczywista   Mercedes Taxi   W124 taxi   W123 taxi   Mercedes W123   Mercedes W124   Mercedes 190  

Przebieg w Mercedesie – po czym poznać

 

Słowo „przebieg” jest jednym z ulubionych jeśli chodzi o „znawców” motoryzacji znad Wisły. Jest też ulubionym pojęciem wśród handlarzy – sprowadzaczy. Jak samochód ma niewielki "przebieg", to znaczy że jeszcze pojeździ długo – taki mit pokutuje. Dlatego wiertara w dłoń – cofanie licznika, a potem dodruk papierów i książka serwisowa, mająca potwierdzić wątpiącemu Januszowi, że to co wykręcili wiertarką na liczniku, to niby prawda jest.

MercedesW123

 Mój znajomy, który handluje samochodami zawodowo (posiada komis), stwierdził kiedyś, że tylko idiota kupujący używany samochód, może wierzyć w jego przebieg. I bynajmniej nie chodziło mu o 30-40 letnie klasyki, które miały już 8-15 właścicieli w różnych krajach, a o samochody 2-3 letnie. Trudno się z nim nie zgodzić, biorąc pod uwagę, że biznes cofaczy liczników na granicach wciąż działa tak samo od wielu lat. Z tymże teraz wszystko odbywa się szybciej, bo zamiast wiertarki jest laptop podpinany do komputera i ustawianie dowolnej ilości kilometrów trwa moment.

 Paradoks ze starymi Mercedesami jest taki, że mają one przebiegi przeważnie powyżej 1,5-2 mln kilometrów (w przypadku Diesli raczej to drugie). Znam kilka samochodów osobiście, które są "hodowane" niemal od nowości, które rzeczywiście mają po 200 tys, ale ich właściciele nimi nie jeżdżą wcale, oprócz przepalania i wizyt na stacji kontrolnej, a posiadają je od 30 i więcej lat, traktując jako inwestycję/pasję, a nie auto do jazdy na co dzień. Cóż mogę powiedzieć – są to samochody w stanie, jakby wyjechały przed chwilą z fabryki. Rdzy nie ma nigdzie, gumki nie są nawet sparciałe, a na tapicerce nie odstaje żaden włosek. Przyciski na desce są niepowycierane, podobnie jak kierownica i pedały. W ogłoszeniach wiemy wszyscy jak jest. Podany „przebieg” 220 tys dla Mercedesa 190 tki "w benzynie", to standard. Dla Diesli podają 468 tys pisząc, że to taki „realny” i „oryginalny, niecofany” - bo przecież jak ktoś napisze, że „przebieg prawdziwy/oryginalny” to tak jest, a jak nie wierzysz, to są na to papiery, których oczywiście nikt nie może sobie wydrukować samemu.

 Osobom, które myślą, że mają w 30 letnim, sprowadzonym (czyt powypadkowym) Mercedesie przebieg mniejszy niż milion/półtora miliona kilometrów już nie pomogę – dla nich już jest za późno. Niech żyją w swojej niewiedzy i opowiadają o swoim wyjątkowym egzemplarzu, który nie jeździł i o dziadku z Niemiec, który tylko do kościoła, a potem płakał jak sprzedawał.

 Jeszcze kilka faktów o cofaniu licznika: liczniki się cofało od zawsze, nie tylko w Polsce. Polski handlarz kupował auto od niemieckiego handlarza, który cofnął licznik, następnie on sam cofnął licznik, potem w Polsce było 6 właścicieli i 4 z nich też cofnęło licznik albo samodzielnie, albo przy pomocy kolegi – fachury.

 Dobra wiadomość jest taka, że w tych samochodach ważny jest ich stan. A słowo "przebieg" możecie wyrzucić ze swojego słownika i się nim nie przejmować.

 Poniżej kilka przykładów tego jak wyglądają poszczególne elementy w samochodach z przebiegami 350 tys oraz 1,2 mln i 1,5 mln km. Samochody wszystkie w fabrycznym lakierze (czyt. "nie bite"). Proszę zwrócić uwagę na zużycie granulatu na kierownicy, na przyciski i inne detale. Nie dawajcie sobie wmówić, że Niemiec (ten który płakał jak sprzedawał) miał szorstkie dłonie i wytarł granulat, albo że w Niemczech w latach 90-tych była moda na chodzenie w obuwiu z rakami od podeszwy – stąd wytarte pedały.

Mercedes W201 - przebieg powyżej 350 tys. km.

Mercedes 190

Mercedes W201

Mercedes W201 kierownicaMercedes 190 migacz

Mercedes190 nawiew

Mercedes 190 panel nawiewu

Mercedes 190 wnętrze

 

Mercedes W124 Przebieg ponad 1280 000 (milion dwieścieosiemćdziesiąt tysięcy) km

Mercedes w124

Mercedes W124 kierownica

Mercedes W124 migacz

 

Mercedes W123 Ponad 1,5 mln. km.

Mercedes W123

 

29 kwietnia 2020   Dodaj komentarz
wiedza niekoniecznie oczywista   Mercedes W124   Mercedes W201   Mercedes W123   Mercedes 190  

Wiejski tunning

 

Wydawałoby się, że to określenie odeszło do lamusa w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy właściciele dużych i małych Fiatów doklejali spoilery z laminatu, obniżali zawieszenie, by ich samochód, który najlepsze lata ma dawno za sobą zaczął wyglądać „sportowo”, a co za tym idzie – „kozacko”. O zakładaniu alufelg większych niż przewiduje ustawa, a raczej producent – nie wspomnę. Szczerze, od kilkunastu lat, widząc na drodze samochód z obniżonym zawieszeniem, nadwymiarową felgą, myślałem, że ktoś to zrobił dla żartu – z dystansem do samego siebie. Jednak pewna grupa na facebooku, dedykowana fanom pewnego modelu Mercedesa, przesiąknięta jest "agrotunningiem" w skali, z jakiej nie zdawałem sobie sprawy, zanim tam nie wszedłem. Szczerze mówiąc, to nie widziałem, że są jeszcze miejsca w Polsce, gdzie kogoś podnieca niszczenie samochodu felgami 17 cali, obcinaniem sprężyn i robieniem „gleby”. Ale niestety tak jest. Dla typowego „rycerza ortalionu” z Koziej Wólki, podjechanie pod kościół w niedzielę „na sumę” obniżonym autem, powoduje że w swoim mniemaniu będzie „kozakiem”. Być może niektóre „Karyny” z sąsiedztwa też są skore by tak pomyśleć. W końcu to większy rozmiar felgi od „somsiada”, który ma 16 cali w Skodzie Favorit - "rajdowej edycji". W niektórych gminach rozmiar felgi, to wciąż wyznacznik pozycji społecznej.

 Jeżdżąc na zloty Mercedesów, czy ogólnie – starych samochodów, niestety również natknąłem się na tak okaleczone wizualnie, mechanicznie i blacharsko samochody. Ktoś powie: „Kwestia gustu” - ma jak chce. No owszem, jest to argument, ale taki nie do końca. Z moich obserwacji wynika, że zwolennikami przeróbek są najczęściej ludzie młodzi i nieświadomi, albo totalni głupole, którzy nie rozumieją czym jest konstrukcja samonośna samochodu osobowego. Z tego miejsca chciałbym napisać kilka słów, które może przemówią do rozsądku osobom o niewielkiej wiedzy technicznej oraz guście innym niż mój.

 

Samochód osobowy marki Mercedes to od dawien dawna konstrukcja samonośna – oznacza to, że nadwozie jest jednym z elementów tłumiącym nierówności nawierzchni, po której porusza się samochód.

Do owej konstrukcji dostosowano zawieszenie – zrobiono to z pełnym pietyzmem w biurach projektowych Mercedesa. Odpowiadali za to wysokiej klasy inżynierowie – specjaliści, o których śmiało można rzec, że w branży motoryzacyjnej byli najlepsi na świecie. Idąc dalej – można chyba zaufać w fakt, że wiedzieli co robią.

Zawieszenia, rozmiar felg i opon zostały dobrane do nadwozia, tak by uzyskać jak najlepszy kompromis pomiędzy jakością prowadzenia, komfortem jazdy i bezpieczeństwem.

 A teraz dwa słowa o skutkach ubocznych „gleby”, „agrofelg” i tym podobnych przeróbek

Twój samochód zacznie gnić! Chodzi o zbyt duże naprężenia na kielichach i mocowaniach, a także zbyt dużych odchyleń konstrukcji nośnej, która nie jest wspomagana przez odpowiedni skok sprężyny, ani odpowiedni zapas gumy w postaci opony.

Przywrócenie samochodu do ładu po "agrotunnerze" nie jest możliwe – co popsuł, już nie wróci do stanu fabrycznego. Wymiana felg, na rozmiar dedykowany nie zmieni faktu, że samochód jeżdżony na „glebie” już rozpoczął swój proces na podwoziu, progach, mocowaniach, kielichach itd.

Agrotunning wygląda naprawdę idiotycznie. To tak jak włączyć w samochodzie muzykę disco, otworzyć okno i wyjechać na drogę. W miejscach zacofanych może i będzie z tego jakiś szpan, ale po wjechaniu do miasta, gdzie istnieje cywilizacja, osobnik taki będzie postrzegany chyba nie do końca tak, jakby chciał. W końcu „co kraj, to obyczaj”.

 

29 kwietnia 2020   Dodaj komentarz
wiedza niekoniecznie oczywista   wiejski tunning   janusze tunningu   agrotunning   Mercedes na glebie  

Dlaczego kocham stare Mercedesy

 

Mercedes, Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes W115

Gdy miałem dwa lata, po raz pierwszy zobaczyłem Mercedesa. Był to model W123 z silnikiem Diesla. Urzekł mnie jego piękny dźwięk, a samochód strasznie mi się spodobał. Stałem i patrzyłem zachwycony. Był rok 1981, samochodów na drogach było bardzo mało. Jeśli już, to były to typowe komunistyczne auta: Maluchy, Zaporożce, Moskwicze, Łady. Polonez „Borewicz” był luksusem. Mercedes na ich tle wyglądał jakby był z innej bajki. Jego dostojność na tle drogowego "pospólstwa" była niepodważalna. Chromy, klamki, felgi, atrapa chłodnicy – tą jakość było widać z daleka. I chyba nawet ja to dostrzegłem, mimo że miałem ledwo dwa lata.

Mercedes, Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes W115

 

W123 kosztował wtedy mniej – więcej tyle, co budowa dwóch domów. Ale w mojej głowie ten samochód na zawsze pozostał marzeniem. Lata upływały i w okolicach roku 2000 te samochody kosztowały w granicach 12-20 tys. zł. Ja studiowałem i wciąż nie było mnie stać. Koledzy – rówieśnicy, marzyli o sportowych Subaru, czy Mitsubishi. Ja w głowie miałem „beczkę”. Często zagadywałem na parkingach właścicieli Mercedesów – porozmawiałem i w ten sposób powiększałem swoją wiedzę o tych autach.

Mercedes, Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes W115

Oczywiście z czasem ją weryfikowałem, bo właściciele często byli mitomanami, których na temat tych samochodów zmanipulowali handlarze, którzy im te samochody sprzedali. Po jakimś czasie przyszła pora bym sam stał się posiadaczem Mercedesa. Na ich temat przeczytałem i obejrzałem wszystko co się dało: książki, filmy dokumentalne opracowania itp. Moje założenia były bardzo ambitne, ale przypominam, że miało to miejsce mniej więcej w 2002 roku. Chodziło mi o W123. Samochód miał być w oryginalnym lakierze, miał byś Dieslem i mieć manualną skrzynię biegów. Auto oczywiście nie mogło być pognite. 8 lat poszukiwań okazały się bezskuteczne. Takich samochodów znalazłem zaledwie dwa – oczywiście właściciel nie chciał słyszeć o sprzedaży auta.

Mercedes, Mercedes W123, Mercedes W124, Mercedes W115

 

28 kwietnia 2020   Dodaj komentarz
wiedza niekoniecznie oczywista   Mercedes W123   Mercedes W124   Mercedes W115   mercedes  
Konradmercedesy | Blogi