Mercedes jako youngtimer
Co to w ogóle są youngtimery? Wg. Różnych definicji są to auta, które przekroczyły 25 lat, a jeszcze nie ukończyły 50-tki. Ja jako „youngtimer” uważam właśnie coś pośredniego, pomiędzy samochodami uznawanymi za „współczesne”, a samochodami, które są hodowane w garażach i traktowane jak „antyki”. Ja uważam, za youngtimery samochody starsze wiekiem, które są użytkowane na co dzień – prosta i krótka definicja. Jako że trochę znam „światek” tego typu pojazdów, a sam jestem Mercedesiarzem, to chciałem napisać o tym kilka zdań. Poniekąd w światowej motoryzacji termin „youngtimer” pochodzi z Niemiec – zgadnijcie dlaczego! ;-)
Moim zdaniem inspiracją był fakt, jakim jest „cykl życia” niemieckich samochodów. Są dobrze znane na całym globie z tego, że są solidne, niezawodne i znacznie lepiej znoszą próbę czasu w porównaniu z samochodami pochodzącymi z innych państw. Zresztą niemieckie auta mają rzeszę fanów na całym świecie, właśnie z tego powodu. Z kolei, nasz – europejski rynek samochodowy - w pewnym momencie, zapełnił się dobrze utrzymanymi, starszymi samochodami, którymi wielu ludzi chciało jeździć. Nie chodziło bynajmniej tylko o ich wartość rynkową, na tle nowych modeli. W końcu starsze samochody są bardziej oryginalne, ładniejsze i przyciągają wzrok bardziej, niż nowoczesne samochody, jakie widzimy na drogach. Okoliczności te wytworzyły specyficzną sytuację na rynku. Znalazły się bowiem na nim bardzo dobre samochody, które miały około 20 lat. Nie były drogie, świetnie wyglądały i były w niezłym stanie. Nie były to jeszcze „klasyczne samochody”, ale ludzie je kupowali do codziennego użytku. W przeciwieństwie do nowych samochodów, starsze samochody jakoś bardziej przywiązują swoich właścicieli. Stąd też stawały się autami osób, które o nie po prostu z chęcią dbały. Nie mam tu oczywiście na myśli Januszy, kupujących za 600 zł Poloneza Caro do wożenia cebuli na targowisko, żeby „nowego” Passata kombi nie „zafajdać”.
W tym miejscu chciałem zauważyć co w tej tematyce ma marka Mercedes? Otóż ma – bardzo wiele. Jeszcze 30 lat temu, w czasach PRL, Mercedesy były samochodami, które były wyśnione nie tylko dla kogoś, kto nie mógł pozwolić sobie na „Malucha”, ale nawet dla tych, którzy wozili się Volkswagenem. Do tego dochodzi fakt, że Mercedesy kilkadziesiąt lat temu, były bodaj najtrwalszymi samochodami, jakie kiedykolwiek produkowano. Ich ceny obecnie są takie, że W124, albo W201 można w dobrym stanie nabyć już za kwotę, która jest połową wartości „nowego pierdzigówna” z litrowym silniczkiem, kartonowym nadwoziem i kształtem „jajeczka”. Takiego które nie jest ani bezpieczne, ani wygodne, ani niezawodne. Szczerze mówiąc, to nie jest nawet tanie w utrzymaniu, mimo małej jednostki napędowej pod maską. Mówiąc krótko – stary Mercedes dzisiaj bije na głowę użytecznością współczesne auta, a na dodatek jest o wiele ładniejszy, fajniejszy i kosztuje mniej. Dlatego w wielu krajach, także w Polsce Mercedesy stanowią większość pośród wszystkich youngtimerów jeżdżących po ulicach. Śmieszy też sytuacja ze zlotów starszych samochodów. Mercedesy 30-40 letnie, które tam przyjeżdżają, to auta najczęściej używane na co dzień. Natomiast inne marki – czasami ktoś garażuje Fiata, Ładę, czy Audi – jeździ nią tylko okazyjnie. Ich właściciele w modelach mających ledwo ponad 20 lat chwalą się, że to dopiero 3 lakier, silnik miał dopiero dwa remonty, zawieszenie ma dopiero 7 raz wymienione wahacze...
Witamy w świecie youngtimerów!