Mercedes W114/W115 „Stricht acht”
"Polski” internet zawiera już kilka artykułów, na temat tego modelu, jak zwykle zawierają one trochę mitomanii, której nie zamierzam tu prostować, a raczej napisać/dodać coś od siebie w sprawie tegoż autka.
W polskim światku starszych mercedesiarzy, model ten nazywany jest „Puchaczem”, „Landryną” albo „Przejściówką”. O ile dwie pierwsze nazwy są zrozumiałe i dają jasne skojarzenie z wyglądem auta, o tyle mało kto wie o co chodzi z „Przejściówką”. Dla wielu jest to model przejściowy pomiędzy W110 („Skrzydlak”), a W123 („Beczka”), które to są niby bardziej znane. W Polsce W115 jest bodaj najbardziej niedocenianym, starym Mercedesem.
Inaczej jest w Niemczech – tam „Stricht-acht” (prosta ósemka) jest najbardziej kultowa. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, często były w nich montowane zestawy z pneumatyką, dzięki którym auto może „tańczyć” i podskakiwać, albo po zatrzymaniu, można je wręcz opuścić tuż nad ziemię, by wyglądało na „pełzaka”. Takie przeróbki samochodów są bardzo kosztowne i w Polsce nigdy nie widziałem tak przerobionego auta. W obecnych czasach nasi zachodni sąsiedzi traktują "Stopiętnastkę" z największym szacunkiem, pełnowartościowego klasyka. Zadbane egzemplarze uchodzą już za samochody kolekcjonerskie i osiągają bardzo wysokie ceny. Warunkiem oczywiście jest oryginalny stan samochodu.
Popularność W115 w Niemczech wzięła się stąd, że był to pierwszy, bardzo dopracowany mechanicznie i jakościowo Mercedes, który był nieprawdopodobnie niezawodny i bezpieczny. W czasach, gdy koncerny motoryzacyjne zarabiały głównie ze sprzedaży nowych samochodów, był to gigantyczny krok milowy, któremu żadna marka nie potrafiła sprostać. Tak naprawdę to od W115 rozpoczęło się postrzeganie Mercedesów jako samochody niezawodne i niezniszczalne. O bezawaryjności modelu stanowiła nie tylko prostota konstrukcji, ale także to, że każdy element samochodu został wyprodukowany w sposób bezkompromisowy. Ceny samochodów w latach produkcji "Puchacza" (1967-1976) były wysokie; za jedno nowe W115 z Dieslem można było w Polsce wybudować dwa domy. Obecnie strategia koncernów motoryzacyjnych opiera się o serwis i sprzedaż części zamiennych, co zapewnia im ponad 90% przychodów. Dlatego nie spodziewajcie się, że nowy, kupiony w salonie samochód będzie niezawodny, bez względu na to ile infantylnych naklejek z napisem „Lider niezawodności” będzie się na nim znajdować. Samo zawieszenie Mercedesa sprawia wrażenie jakby pochodziło od czołgu, lub co najmniej samochodu ciężarowego, niż zwykłej osobówki. Potężne są wahacze i sprężyny, których nie ma co przyrównywać, do tych, które są montowane we współczesnych samochodach. Tak zbudowany jest cały ten samochód – siermiężnie i monumentalnie, a na dodatek w sposób niesamowicie przemyślany. Do tego dochodzi karoseria z grubej blachy, która zabezpieczona jest doskonale przed korozją podkładami i lakierami o jakości, o której dziś nie możemy śnić. Kto próbował robić remont W115 i próbował usunąć fabryczny lakier „do gołej blachy”, wie o czym mówię. Osobnym tematem są żeliwne silniki na podwójnych łańcuchach rozrządu. Niewysilone, ale pewne i po prostu zawsze działające jednostki, którym czterdzieści lat użytkowania na taksówkach wyrządziło niewielką szkodę. Są niemalże wieczne.
Kilka ciekawostek na temat modelu
- Był to pierwszy model Mercedesa, który sprzedał się w liczbie ponad miliona egzemplarzy.
- Do W115 należy rekord Guinessa w „przebiegu” dla samochodów osobowych. Wynosi on ponad 4,6 mln kilometrów, a został zrobiony przez greckiego taksówkarza. Rekord został pobity bez naprawy głównej jednostki napędowej (remontu silnika). Zaznaczam, że rekordy Guinessa zawsze są weryfikowane przez specjalistów wysokiej klasy z danej dziedziny.
- W krajach arabskich nadal wiele W115 używanych jest na co dzień. Samochody te poruszają się częstokroć nawet po drogach gruntowych i bezdrożach, a używają ich także bogatsi przedstawiciele społeczeństwa, którzy mogą sobie pozwolić na zakup np. najnowszej E-klasy. Ale to W115 w takich warunkach jest niezastąpione. Nawet stłuczki i wypadki, które naprawiane są palnikiem i wałkiem z farbą nie skracają drastycznie ich życia, ponieważ warunki atmosferyczne w krajach arabskich są takie, że wilgoć jest praktycznie nieznana tym samochodom.
- Osobiście znałem człowieka, który kupił W115 gdy miało dwa lata i jeździł nim przez ponad 45 lat, pokonując przy tym około 2,3 mln km (oczywiście samochód nie był taksówką, bo wtedy przebieg byłby o wiele większy).
Sam nigdy nie miałem W115, ale przyznaję że bardzo „choruje” na ten model. Moich kilku przyjaciół go posiada, bądź posiadało. Ja sam o mało się nie stałem właścicielem stojącego w garażu przez ponad 30 lat dwulitrowego Diesla, ale los pokrzyżował mi plany i ktoś mi go podkupił. Nieodżałowana strata.